sobota, 12 listopada 2011

10. Pamiętnik licealisty

-Nic ci się nie stało Artie?
-Nie, dziękuję.
-Czemu uciekłeś nie podchodząc nawet do nas?
-Nie chciałem wam przeszkadzać, a zwłaszcza twojej nowej koleżance.
-Mówisz o Yoshii? To moja kuzynka, a ty za to szedłeś z ładną blondynką.
-Bo ja myślałem, że nie przyjdziesz mnie odwiedzić...Ej, co to za przesłuchanie? Synthia jest tylko moją koleżanką, a poza tym to ją znasz. Chodzi razem z nami do klasy i tylko mnie odprowadzała.
-No to chodź do pokoju, odpoczniesz sobie.
Chłopak pomógł mi wstać, a ja zauważyłem, że z jego wargi sączy się krew.
-Arisa, Ty krwawisz?! Krew!
-To nic takiego. Hej! Artie!
I osunąłem się na podłogę. Jest mi słabo na widok krwi. Ona zaraz mnie paraliżuje i mdleję. Blondyn zaniósł mnie do pokoju i ułożył na łóżku. Skąd to wszystko wiedziałem? W połowie drogi się ocknąłem. Jeżeli nic między nami nie ma to nie chcę stracić naszej przyjaźni. W żaden sposób nie chcę zepsuć tego, co nas łączy. Ale chyba mogę się ostatni raz do niego przytulić? A więc wracając do tematu, ułożył mnie na łóżku bardzo delikatnie starając się nic mi nie robić, nakrył kołdrą, a gdy chciał odejść chwyciłem go za rękę, pociągając w swoją stronę i wtuliłem się w jego ciepłe ramiona.
-Dziękuję.
On nic nie powiedział tylko się uśmiechnął i mocniej mnie przytulił. Było mi dobrze i prawie usypiałem. Zmęczenie dawało o sobie znać. Arisa zaczął coś mamrotać pod nosem, a ja nic nie potrafiłem zrozumieć, może jednak chodziło o to, że mam nic nie rozumieć? Wyłapałem tylko słowa"kocham cię", ale nie jestem pewny. Na pewno się przesłyszałem. Przecież on nic do mnie nie czuje, jestem tego pewny. A może jest cień szansy? Jak ja bym chciał. Potem nie pamiętam już nic. Zasnąłem.
Czemu ja zawsze w momentach kulminacyjnych muszę odchodzić w objęcia Morfeusza? On tak bardzo lubi się nade mną znęcać? No dobra, mniejsza z tym. Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca delikatnie opatulające moją twarz. Spojrzałem na zegarek i aż się przeraziłem,a przez to prawie spadłem z łóżka. Otóż była godzina piąta trzydzieści. Przecież to środek nocy, powinienem jeszcze z godzinkę spać. No cóż, ale że mi się nie chcę to trudno. Wstałem i swe cztery litery sprowadziłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic. Dokończyłem poranną toaletę, wysuszyłem włosy i związałem je w warkocz. Opatuliłem biodra ręcznikiem i wyszedłem do pokoju. Ku mojemu zdziwieniu blondyna nie było w pokoju. Chyba nawet go już nie było jak wstawałem. To gdzie on może być? A jak mu się coś stało? No nic, później go poszukam. Poczekam do śniadania i jak wtedy go nie będzie to się zastanowię głębiej gdzie może się podziewać mój współlokator. Założyłem na siebie pierwsze lepsze ciuchy, spakowałem wszystkie książki i inne przybory, a nim się spostrzegłem była już siódma. "Czas na jedzonko. Głodny się zrobiłem i herbaty by się przydało napić. Ale zaraz, zaraz. Nie ma plecaka Arisy, jego ubrań na krześle, które wczoraj zostawił i książek. To gdzie on do kurwy nędzy jest? Nie ma bata, idę na stołówkę i dowiem się wszystkiego." Już miałem wychodzić z pokoju gdy w progu się z kimś... chyba kimś zderzyłem. Odbiłem się plecami od drzwi i ujrzałem chłopaka, tego samego, który siedział wczoraj z moimi znajomymi przed szkołą.
-Oh. Przepraszam. Nic ci nie jest?
Zapytał, a ja pokręciłem przecząco głową.
-Jestem Akira, szukam Arisy. Jest może w pokoju?
Akira? Czy to jednak możliwe? Nie, nie, nie. Na pewno nie. Dam sobie nogę uciąć... Albo może raczej pozostać w kawałku? Taaak.
-Um. Nie ma go, a ja jestem Arthur.
Podaliśmy sobie dłonie i wymieniliśmy spojrzenia. Dziwnie się na mnie patrzył, miał taki błysk w oku. Nie wiem, o co mu może chodzić. Mam coś na twarzy? Włosy nie tak ułożone? Co jest? Co się dzieję? On ujął moją dłoń mocniej, przyciągnął do siebie, objął drugą ręką w pasie. Nim zdążyłem coś powiedzieć on skorzystał z mojej nieporadności i uchylonych ust całując mnie mocno, głęboko, a zarazem delikatnie, czule i namiętnie. Nie wiedziałem co zrobić. Błądził językiem po wnętrzu moich ust, a ja stałem jak wryty. Po dłuższej chwili odsunął się ode mnie, cmoknął jeszcze raz w lekko napuchnięte wargi i uśmiechnął się. Zarumieniłem się, spuściłem głowę i zamknąłem drzwi.
-Idziesz może na stołówkę? - zadał mi spokojnie kolejne pytanie jak gdyby nigdy nic.
-T... tak.
-Spokojnie, przecież krzywdy ci nie zrobię. Nie mógłbym. A mogę iść z tobą?
-T... tak.
Nawet niewiele więcej myśląc poprawiłem torbę na ramieniu i ze spuszczoną głową i rumianymi policzkami ruszyłem w stronę stołówki wraz z "kolegą". Po drodze nigdzie nie było śladu blondyna. Na śniadaniu również go nie spotkałem, a nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Nie rozumiałem skąd nagle te tajemnice. Postanowiłem wrócić do pokoju i nie iść dzisiaj na lekcje. Takie jednodniowe wagary. Wziąłem teczkę z nutami i poszedłem w stronę sali z fortepianem. Instrument należący do szkoły jest wiekowy, ma ponad sześćdziesiąt lat i podobno należał do ostatniego cesarza kraju. Zrobiono go na zamówienie, a jako że kiedyś był uczniem tego liceum podarował szkole pamiątkę po nim samym. Z rozmyślań wyrwała mnie cicha melodia. Podszedłem bliżej źródła dźwięku. Otworzyłem drzwi do pokoju, a moim oczom ukazał się piękny, ale też intrygujący widok. Przy fortepianie siedział chłopak. Miał średniej długości orzechowe włosy, anielską buzię, ale też kolczyk w uchu. Miał zamknięte oczy kiedy grał więc nie dostrzegłem ich koloru. Grał Preludium f-moll J.S.Bach'a. Zaczarował mnie swoim wykonaniem tego utworu. Ten sposób w jaki grał. Ach, nie jestem wstanie tego opisać. Idealnie. Nawet nie zauważyłem kiedy przestał grać,a ja stałem nadal jak wryty wpatrując się w jego cudną i zakłopotaną twarz. Ocknąłem się i dopiero teraz ujrzałem te cudne, duże czekoladowe oczęta. Otworzyłem drzwi szerzej i wszedłem do pomieszczenia. Podszedłem do niego, dotknąłem palcami instrumentu i się uśmiechnąłem.
-To było piękne. Wybacz, że ci przerwałem ale nie mogłem się powstrzymać. Musiałem usłyszeć...

1 komentarz:

  1. Robi się coraz ciekawiej... Arisa, Akira i ten nowy chłopak... Heh Normalnie chyba zaraz dostanę krwotoku z nosa XD Ja sobie ich zbyt dobrze wyobrażam, a ja kocham chłopców z długimi włosami to po prostu bosko. Idę czytać dalej. Pozdrawiam. Yuu

    OdpowiedzUsuń