sobota, 12 listopada 2011

2. Paweł. Historia prawdziwa.

-Cześć Monika.Pomyślałem, że jak skończysz pracę, to może wpadniesz, u mnie się odświeżysz,zostawisz wszystkie rzeczy i od razu pojedziemy do klubu?
=Wiesz... To nie jest głupi pomysł. To nie przychodź już do salonu, ja za jakąś godzinę powinnam już być u ciebie, tylko posprzątam.
-Dobra, to będę czekał. Pa.
=Pa.
Rozmowa zakończona.Niedawno wróciłem z galerii, po wyczerpujących zakupach z przyjacielem. Nic konkretnego nie kupiłem, jedynie beżową koszulę z rękawem trzy czwarte, którą dzisiaj postanowiłem założyć na wyjście. Skoro dziewczyna ma być za jakiś czas,wszedłem pospiesznie do łazienki, rozebrałam się i puściłem wodę pod prysznicem. Kiedy ustawiłem odpowiednią temperaturę wszedłem do kabiny, chwyciłem gąbkę mocząc ją w wodzie i nalałem na nią żelu pod prysznic. Zaczęła się tworzyć piana o zapachu migdałów z wanilią. Niby jestem chłopakiem, a lubię, gdy podczas kąpieli ładnie pachnie. Cały zabieg mycia jest wtedy niezwykle przyjemny i dodatkowo koi nerwy. Starałem się na wszystkie sposoby żeby nie zmoczyć włosów, ale i tak jak zwykle grzywkę miałem całą mokrą. Zapach drzewa sandałowego roznosił się po całym pomieszczeniu, a dodatkowo para wodna dodawała duszącego efektu. Zakręciłem kurki i wyszedłem z kabiny. Przerzuciłem ręcznik na ramię podcierając się przy okazji gdzieniegdzie. Przetarłem dłonią zaparowane lustro, uchyliłem drzwi łazienki i opadłem na sedes podtrzymując opadającą głowę rękoma. W przeciągu kilku minut znalazłem się w pokoju. Założyłem nową koszulę, od której odczepiłem metkę, granatowe rurki i czekałem na przyjaciółkę z kubkiem zielonej herbaty, splatając tył włosów w koczek. Jak zawsze siedząc w domu włączyłem telewizję, od razu wyciszając dźwięk i uruchomiłem laptopa. Z głośników polała się muzyka. Oglądając serial podśpiewywałem sobie piosenkę gazetów, co chwilę zachwycając się głosem wokalisty. Później potoczyło się wszystko dosyć szybko. Przyszła Monika, odświeżyła się, ja nadal robiłem to, co wychodzi mi najlepiej - czyli lenienie się i zaraz potem wsiedliśmy do zamówionej taksówki, jadąc do klubu.
Już przy samym wejściu do budynku słychać było głośne rytmy dubstep'u. Zapłaciłem należność kierowcy i podszedłem z przyjaciółką do bramkarza:
-Zieloną i niebieską.
-Jasne. Szesnaście.
Po odebraniu bransoletek wszedłem przez uchylone drzwi, gdzie sączyła się muzyka. Na pamięć pokonywałem schody prowadzące do wnętrza klubu. W końcu po kilkunastu metrach znalazłem się na wielkiej sali, po środku której znajdował się parkiet, już teraz zajmowany przez wiele osób wyginających się śmiało w rytm muzyki. Z lewej strony na całą długość pomieszczenia stał bar, zaś ze wszystkich innych stron znajdowały się loże, po prawej wejście na górę do sekcji "vip" i wejście do dark room'ów. Nie czekając na dziewczynę, która już jakiś czas temu mnie opuściła, udałem się do baru. Przysiadłem na jednym z hokerów, oparłem o ladę i czekając aż mnie ktoś obsłuży lustrowałem wzrokiem parkiet. Wgapiając się w ludzkie ciała wypatrzyłem Monikę tańczącą z bardzo uroczo wyglądającą blondynką. Ody dwie wydawały się zadowolone ze spędzanego razem czasu. Dalej poszukiwałem potencjalnych partnerów na ten wieczór, aż nie poczułem delikatnego dotyku na ramieniu. Powoli uniosłem głowę i spojrzałem za siebie...
-Co podać?
-Wódkę z lodem. Podwójnie.
Po zamówieniu drinka od razu go dostałem. Chwyciłem szklankę w rękę i podążyłem do loży. Usiadłem na kanapie obitej miękkim obszyciem skórzanym. Cały styl wnętrza komponował się idealnie z ludźmi, niby tacy inni, a tacy podobni i pasujący do siebie. Z uśmiechem w kilku szybkich łykasz opróżniłem zawartość szkła. Z głośników sączyła się coraz żywsza muzyka, postanowiłem wyjść na parkiet. Stanąłem na samym środku i zacząłem powoli się bujać do rytmu. Alkohol szybko dał o sobie znać, gdyż coraz śmielej poczynałem ze swoim ciałem, ukazując swe niemałe umiejętności. Nie zwróciłem uwagi na osobnika będącego zaraz przy mnie. Nie zauważyłem, kiedy mnie objął i porwał w wir tańca. Dałem się ponieść emocjom. Dwa ciała splecione ze sobą na parkiecie idealnie współgrały, w końcu jednak musiałem się zmęczyć i wróciłem na swoje miejsce nawet nie przepraszając wcześniejszego towarzysza.Zamówiłem kolejnego drinka. Zanim go dopiłem przyuważyłem znajomą postać.Dokończyłem opróżniać szklankę i postanowiłem poszukać tej osoby i upewnić się ,czy dobrze myślałem, mając w głowie tylko jednego osobnika. Gdy znów spostrzegłem sylwetkę podążyłem za nią do strefy intymnej lokalu. Wchodząc tam, słyszałem ciche jęki, westchnienia i czułem jedyną w swoim rodzaju atmosferę przesiąkniętą wiecznym seksem i orgazmem, która była wręcz namacalna. Niedługo po tym, jak znalazłem się w dark room'ach stanąłem nie wierząc własnym oczom. Chłopak, którego miałem nadzieję nie spotkać i za którego sylwetką podążałem posuwał jakiegoś młodzika. Nie wiedziałem co zrobić z rękoma, gdzie się podziać. Czy dalej tak stać, czy może iść? Nim się zorientowałem Gabriel odwrócił swoją głowę w moją stronę, a wraz z szokiem poprzez ujrzenie mnie w takiej sytuacji i ekstazą spowodowaną stosunkiem, doszedł we wnętrze chłopaka z moim niemym imieniem na ustach. Wtedy też czara się przelała. Nie zważając już na nic, obróciłem się o sto osiemdziesiąt stopni i wybiegłem najpierw z pomieszczenia, a następnie z klubu. Biegłem ile sił w nogach, póki nie dotarłem do parku i nie usiadłem zwinąwszy się w kulkę, na ławce. Dopiero w tym momencie pozwoliłem sobie na głośny szloch i schowanie twarzy w dłoniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz