sobota, 12 listopada 2011

3. One shot. Kumpel brata 2.

TAK! Idylla trwa. Do dwóch tygodni całujemy się jak szaleni i jak byśmy mogli nie wychodzilibyśmy z łóżka. Co na to mój brat, pytacie?Jest… zadowolony. Po długiej rozmowie stwierdził, ze dobrze się stało i w końcu nie będziemy zachowywać się jak by nam ktoś kije w dupy powsadzał! Ten człowiek mnie przeraża. A wiecie co się dowiedziałem? Mój braciszek jest, nie zgadniecie, GEJEM! Tak, dobrze słyszycie. Osamu jest gejem! Szczęka mi opadła jak to usłyszałem, a Kaz tylko poklepał go po ramieniu i uśmiechnął się ślicznie.
Dziś Kaz wyciągnął mnie do kina. Poszedłem z chęcią, można powiedzieć, że tylko dlatego, iż po mojej brudnej wyobraźni pojawił się pewien pomysł. Spotkaliśmy się pod kinem, równo o 14:00. Czemu tak wcześnie? Wiecie, w środku tygodnia, o tak wczesnej porze mało kto przesiaduje w kinie. No co?! Nie patrzcie się tak na mnie, bo zaczynam się bać! Inaczej rzecz biorąc o 14:20byliśmy już w sali kinowej. Kaz kupił bilety na jakiś horror. To nawet lepiej…
Rozejrzałem się dookoła i z ulgą stwierdziłem, że miejsca obok nas są puste. Położyłem rękę na udzie ukochanego, by po chwili przesunąć ją wyżej. Spiął się kiedy potarłem do pachwiny.
- Wiesz, że w kinie można robić różne rzeczy – wyszeptałem mu do ucha – a zwłaszcza kiedy siedzi się w rogu sali. – polizałem go po uchu i w mgnieniu oka padłem na kolana tuż przed nim – Bądź cicho. – szepnąłem jeszcze.
Patrzyłem mu w oczy jednocześnie rozpinając jego spodnie.Oparłem dłonie o jego biodra i zsunąłem zębami bokserki. Oblizałem się na widok na wpół już stojącej męskości kochanka. Podniosłem głowę, widok który ujrzałem zaparł mi dech w piersi. Kaz wyglądał cudnie. Głowę miał lekko odchyloną do tyłu, usta uchylone, a jego oczy… Zasłonięte mgiełką podniecenia skierowane prosto na mnie. Oblizałem lubieżnie usta i, cały czas patrząc mu w oczy, polizałem jego członek po całej długości, by na końcu zassać się na żołędzi. Wsunąłem język pod napletek i zataczałem kółeczka, czułem jak przyrodzenie mojego oblubieńca powiększa swoje rozmiary. Zassałem się ponownie na czubku, kiedy znudziła mi się ta pieszczota pochłonąłem członek kochanka.Zagłębił się we mnie po same jądra. Widziałem jak przygryza dłoń, żeby nie krzyczeć i nie jęczeć. Podnieciło mnie to i zmotywowało do dalszego działania.Lizałem, ssałem, przygryzałem i masowałem językiem męskość mojego kochanka. Nie musiałem czekać długo na jego spełnienie. Oderwałem się od jego przyrodzenia i połknąłem wszystko co mi podarował. Wystawiłem język i zlizałem resztki nasienia z jego penisa po czym oblizałem się lubieżnie. Ale perwers się ze mnie zrobił... Kaz zapiął spodnie, a ja wróciłem na swoje miejsce.
- Byłeś cudowny Szatanie!
- Kaz, masz chusteczkę? – ta… z moją pamięcią coś nie tego ostatnio…
- Nie… - wydusił po chwili
- Proszę. – usłyszałem przy uchu cichy dziewczęcy głos.
Znieruchomiałem. Odwróciłem się powoli i co ujrzałem…?Młodą, około siedemnastoletnią, dziewczynę o, chyba, czarnych włosach, która trzymała w ręce chusteczki higieniczne.
- Dzięki – wydusiłem. Nie byłem w stanie wyartykułować nic więcej.
Wyciągnąłem jeden biały papierek i oddałem opakowanie.Szybko się powycierałem i wlepiłem oczy w ekran. Pominę fakt, iż na moja twarz przybrała teraz kolor piwonii. Co na to Kaz, pytacie?Chichotał pod nosem cały seans. Miałem ochotę walnąć do w ten pusty łeb, ale to w końcu ja wyszedłem z inicjatywą.
            Zaraz po wyjściu z sali kinowej zostałem zaciągnięty do kawiarni., chciałem do domu, ale jak on się uprze to nie ma zmiłuj!
- Halo? – mruknąłem do telefonu
=Haru? – O ja nieszczęsny… z kim ja się muszę zadawać!?
- Nie kurwa! Twój anioł stróż! Czego chcesz Osamu? – Czy ten debil ma wmontowany jakiś czujnik?Zawsze zadzwoni w najmniej odpowiednim momencie! Przeszło mi przez myśl.
= Coś ty taki skwaszony? – wymamrotał z… żalem? Oczami wyobraźni widziałem jak robi ten swój „dzióbek” – A nie ważne. Wychodzę, macie dom dla siebie.
- O… - zmarszczyłem brwi, a Kazu patrzył na mnie dziwnie –dziękujemy za ten zbytek łaski.
= Nie ma za co. – i się rozłączył.  Grrr…
- Co jest? – wtrącił zaniepokojony Kaz – Czego chciał ten wariat?
- Oznajmić, że wybywa i dom jest nasz. – palnąłem zanim zdążyłem ugryźć się w język.
- O… - Czemu on się tak uśmiecha? Zaczynam się bać! – grzechem byłoby nie skorzystać! – mogłem się domyślić. Na mojej ślicznej buźce pojawił się lekki uśmiech. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć byłem ciągnięty w stronę domu. Pederasta jeden no...
Gdy zamek w drzwiach z cichym jękiem oznajmił, iż ustąpił Kaz wepchnął mnie do mieszkania, by zaraz potem ciągnąć mnie do pokoju. Po dotarciu do miejsca docelowego zostałem przyciśnięty do ściany i gwałtownie pocałowany. Nie chciałem pozostawać bierny, więc wyplątałem się z objęć ukochanego i rzuciłem go na łóżko. W mgnieniu oka ulokowałem się na jego biodrach i wpiłem się jego rozchylone usta. Zadrżał gdy wsunąłem moje zimne łapki pod jego bluzkę. Szybko odnalazłem jego sutki, które dokładnie zacząłem pieścić. Kiedy jego ręce powędrowały na moją talię oderwałem się od niego,złapałem ręce Kaz'a i przypiąłem je różowymi, pluszowymi kajdankami do wezgłowia łóżka. Skąd je tak nagle wytrzasnąłem pytacie. Otóż od kilku dni trzymam je pod poduszką. Tak wiem, straszny zboczach się ze mnie zrobił. Ale to jego wina.
- Mam ochotę się podroczyć – powiedziałem i uśmiechnąłem się lubieżnie
- Myślisz, że ci pozwolę? – zapytał i zaczął się wiercić.
- Myślę, że tak. – wymruczałem i zacząłem się o niego bardzo sugestywnie ocierać.
Spiął się kiedy robiłem mu malinkę, tylko po to żeby chwilę później wzdychać z przyjemności. Puściłem jego ręce i zacząłem rozpinać jego koszule, która, jak niepotrzebna nikomu szmata, wylądowała na podłodze.Zakreślałem mokrą ścieżkę wzdłuż jego nie niemiarowo unoszącej się klatki piersiowej, rozpinając jednocześnie jego spodnie. Zatrzymałem się dłużej przy sutku zasysając go i przygryzając na przemian. Wsunąłem prawą rączkę pod bieliznę ukochanego i objąłem nabrzmiały już członek, druga ręka zaś pieściła jego szyję. Przeciągły jęk wyrwał się z jego gardła, kiedy podrażniłem kciukiem główkę jego penisa. Chwilę później zaprzestałem stymulować sutek i przeniosłem się z pieszczotą na podbrzusze, nie przerywałem jednak bawić się jego przyrodzeniem. Zagryzałem i lizałem na przemian gładką jak jedwab skórę. Moje spodnie, zaczęły już dość poważnie uwierać w kroku, tak więc postanowiłem się ich pozbyć. W jednej chwili zaprzestałem wszelkich czynności, co spotkało się w głośnym jękiem niezadowolenia. Zszedłem z łóżka stanąłem na środku pokoju zacząłem rozpinać koszulę. Spokojnie, powolutku guzki po guziku, aż do ostatniego. Zsunąłem materiał z ramion i rzuciłem gdzieś w kąt. Przejechałem rękoma po swoim torsie, kiedy zahaczyłem i nabrzmiałe i sterczące już sutki,jęknąłem przeciągle. Lewa ręka pozostawała w bliskim kontakcie z twardym„guziczkiem’, prawa zaś zajęła się guzikiem moich spodni. No co tak się znowu patrzycie? Przez ostatni czas nauczyłem się różnych technik pozbywania się…odzieży. Tak więc, rozpiąłem guzik, zaraz po min rozporek i opadłem na stojące nieopodal krzesło. Zsunąłem lekko bokserki, tak by uwolnić jedynie nabrzmiałego penisa. Objąłem go u nasady i spojrzałem na kochanka. Oczy zaszły mu mgiełką podniecenia, na policzkach widniał, uwaga, rumieniec! Usta miał lekko uchylone,oddychał płytko i nie miarowo. Jego penis stał naprężony do granic możliwości,ale przez skute ręce nie mógł się zaspokoić, a ja? Uśmiechnąłem się perfidnie,chciałem się podroczyć i to właśnie robiłem. Nie przejmując się stenem kochanka, zacząłem energicznie przesuwać dłonią po całej długości mojej męskości, drugą ręką zataczając nadal kuleczka wokół sutków.  Nie musiałem długo czekać na spełnienie. Po kilku stanowczych ruchach odchyliłem głowę do tyłu sapiąc głośno, doszedłem.Było mi tak dobrze. Ponownie spojrzałem na Kaz'a. Na jego twarzy malowało się pożądanie, jakiego jeszcze nie widziałem.
- Błagam – wysapał – przestań się nade mną znęcać. –podniosłem swój seksowny tyłeczek z fotela i podszedłem do łóżka, zrzucając podrosłe spodnie.
- Co mam zrobić? – zapytałem kiedy zająłem miejsce między jego nogami i pozbawiłem go spodni – Czego pragniesz? – powiedziałem, a moje usta musnęły penisa kochanka.
- Zajmij się nim –wydusił po chwili.
- Tak mam zrobić? – zapytałem i przejechałem językiem po całym trzonie
- Ach… tak. Weź go… ach – zajęczał kiedy owiałem ciepłym oddechem główkę jego penisa – Weź go do ust – poprosił w końcu.
- Jak sobie życzysz – wymruczałem
Przejechałem raz jeszcze językiem wzdłuż przyrodzenia kochanka, by zaraz potem pochłonąć go po same jądra. No co? Jestem już wprawiony w tego typu zabawy. Ssałem, masowałem go językiem i od czasu do czasu przygryzałem, a Kaz wyginał się i jęczał. Wszystko dzięki mnie! Jedną ręką ścisnąłem jego jądra i druga powędrowała do jego ust. Ej, tylko żadnych spekulacji! To on jest same. Ja nie mam ochoty tego zmieniać. Jak na razie.Otworzył szerzej oczy kiedy przystawiłem dwa palce od jego rozchylonych warg,ale nie powiedział nic. Robił z moimi palcami to co ja z jego penisem. Czując,że kochanek zbliża się do skaju przyjemności zaprzestałem pieszczot i odsunąłem się od mojego lubego. Tak, zgadliście. Zajęczał z jawnym oburzeniem! Uśmiechnąłem się perfidnie i rozkraczyłem nogi. Palce, które ówcześnie ssał mój chłopak znalazły się głęboko we mnie. Nie musiałem tego co prawda robić, bo przez te dwa tygodnie naszego związku zostałem rozciągnięty doskonale. Jednak ja kocham to uczucie! Wsuwałem i wysuwałem palce ze swojego wnętrza czując jednocześnie jak moja męskość coraz bardziej się napina. Przeciągły jęk wydobył się z mojego gardła kiedy trafiłem prosto w prostatę.
-Aa… - jęczałem, a Kaz patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. –Chcesz – wyszczerzyłem się głupio i zawisłem nad kochankiem. Wpiłem się gwałtownie w jego usta i całował bym go dalej gdyby ktoś nie wsadził mi PALCA w tyłek!!! Zostawiłem usta ukochanego i odwróciłem się gwałtownie, to co zobaczyłem przerosło moją wyobraźnie! Chcecie pewno wiedzieć co zobaczyłem,dobrze myślę? Tak więc, odwróciłem się i ujrzałem Osamu! Tak, mojego stukniętego braciszka, w całkowitym negliżu! I muszę powiedzieć, że drań jest przystojny... A czekajcie, bo za bardzo odchodzę od tematu. Zobaczyłem całkiem gołego Osamu, który w dodatku poruszał energicznie prawą ręką w moimi wnętrzu, a lewą drażnił dziurkę Kaz'a.
- Co ty… Ach… - drań trafił w moja prostatę w momencie kiedy chciałem się na siego wydrzeć. – mocniej – wycedziłem – ach…
- Aaaa… - usłyszałem przeciągły jęk Kaz,a, a zaraz potem następny – Os, radzę ci wyjąc te paluchy! – warknął mój kochanek – Chyba, że chcesz kwiatki od doł… Ach… - jęknął głośno, a ja zaraz po nim.
- Os… ach… starczy – wydusiłem.
- Na pewno – mruknął mi do ucha, a zaraz potem przygryzł jego płatek.
- Taa…. – znowu prosto w ten jeden i niepowtarzalny splot nerwów.
Wyjął place z naszych wnętrz i rozszerzył nogi MOJEGO chłopaka tak by mieć jak najlepszy dostęp do jego wdzięków. Po raz kolejny zawisnąłem nad ukochanym i upiłem się w jego wargi. Spiął się kiedy Osamu w niego wchodził.
- Spokojnie – wyszeptałem mu do ust – weź głęboki wdech i odpręż się. – pokiwał głową i zastosował się od moich wskazówek.
- AAAA… - krzyknął kiedy Os zagłębi się w nim do końca.
Zlizałem samotną łzę, która spłynęła mu po policzku. Os się nie poruszał, nie chciał zrobić mu krzywdy. Teraz moja kolej. Złapałem za penisa kochanka i nakierowałem go na swoją dziurkę.Nie bawiłem się w podchody, wsunąłem go w siebie jednym stanowczym ruchem.Zamruczałem z przyjemności i od razu zacząłem kręcić biodrami. Kaz się rozluźnił i zaczął lekko poruszać biodrami, co mój pogięty braciszek uznał za zaproszenie. Złapał mnie za brodę i przyciągało do ... pocałunku. Rozumiecie? Lizałem się z rodzonym bratem! A jakie to było przyjemne… Uf, pozostawię swoją głupotę bez komentarza. Poruszał się w Kazie powoli, ale kiedy rozłączył nasze usta i usłyszał jak mój luby jęczy, kiedy trafia w prosto w TO miejsce przestał się hamować. Złapał Kaz'a za uda i rżnął mocno i głęboko, a ja nie pozostawałem w tyle. Oparłem ręce o tors kochanka i starałem się dotrzymać tempa bratu.Jęczeliśmy całą trójką, nie przejmując się niczym. Liczyła się tylko przyjemność. Przecież dzieci z tego nie będzie… Tak, ja i moje pokręcone myśli. Moje rozmyślania przerwał kolejny celny traf w prostatę, kochaliśmy się mocni, głęboko i długo. Doszliśmy wszyscy trzej jednocześnie. Zapełniając mój pokój głośnym krzykiem i brudząc obficie moją pościel. Zaraz opadliśmy bez siła na łóżko. Czułem ja Osamu wysuwa się z mojego lubego, i widziałem jak rozpina kajdanki. Później czułem tylko jak Kaz się ze mnie wysuwa i obejmuje mnie mocno w talii, całując jednocześnie moją skroń. Jutro nawtykam Osamu. Dzisiaj nie mam siły.  Później była już tylko ciemność i trzy ciała wtulone w siebie.

1 komentarz:

  1. Na początku było fajnie, akcja w kinie mnie rozwaliła ''proszę'' XD. Potem nie było źle, dziwnie by było gdyby nie wykorzystali tego, że mają dom tylko dla siebie. Ale potem... nie mówię, że nie przepadam za tymi scenami, ale taki ''trójkącik'' przepraszam, ale po prostu mnie obrzydził. Znam podobne rzeczy, ale to tutaj nie pasuje. Więcej raczej nie mam nic do powiedzenia. Yuu

    OdpowiedzUsuń