wtorek, 31 stycznia 2012

4. Paweł. Historia prawdziwa.

Siedziałem na ławce w skate parku na Jam Session i dopingowałem jadącego w zawodach Gabiego. Obserwowałem wszystkie jego ruchy z wielką dokładnością. Nie mogłem się napatrzeć na niego, jak i jego rower, na którym wykonywał wszystkie trick'i. Uśmiechnąłem się sam do siebie zupełnie bez powodu, no może choć trochę ze względu na wczoraj. Gabi i ja oficjalnie zostaliśmy parą. To jest tak cudowne, że aż nie mogę w to uwierzyć. Kawałek dalej od zajmowanego przeze mnie miejsca przyuważyłem znajomego, którego po chwili zawołałem. Chłopak odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął, po czym szybko podszedł. Podaliśmy sobie szybko ręce i usiadł obok mnie.
-Co tam? - zapytał z zadziornym uśmiechem. - Przyszedłeś się pogapić na młodego? - szturchnął mnie łokciem w bok z głupim uśmiechem na ustach. Zarumieniłem się trochę i oddałem mu w ten sam sposób.
-Matt, nie wygłupiaj się. I właśnie, że z nim przyszedłem, a nie.
-Uuu... Ma się rozumieć. W ogóle dużo ludzi się uzbierało, więcej niż w zeszłym roku.
-No tak. - zamyśliłem się. - Ej, Mateusz. Czemu nie bierzesz udziału? - dodałem.
-A za stary na to jestem. - zaśmiał się pogodnie. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Ciemnowłosy odpowiedział na moje spojrzenie i wybuchnął śmiechem. - Żartuję. Przecież wiesz, że bmx to całe moje życie. - podśmiewał się w dalszym ciągu. - Dzisiaj siedzę w komisji. Dostałem zapro.
-Totalnie zgłupiałeś, ale to spoko. - wyciągnąłem z torby colę i pociągnąłem sporego łyka. Skinąłem na butelkę koledze, który przyjął ją z podziękowaniem.
-Dobra Pawełku. Ja spadam, trzymaj się i pozdrów naszą gwiazdę, coś czuję, że nie tylko mnie się podoba jego występ i ma więcej niż spore szanse. Za tydzień jest deska, więc racz się zapisać i pojeździć trochę. Też siedzę w komisji, a i też wiem jak jeździsz. - błysnął przebiegłym uśmiechem i poklepał mnie po ramieniu. Rzuciłem ciche "Pomyślę nad tym.", a chłopak już się oddalił do stolika sędziowskiego. Pokręciłem głową i ponownie tego dnia uśmiechnąłem się do siebie.
Jak już wcześniej Matt zauważył, wielu ludzi przechadzało się po parku doglądając lub dopingując zawodników. Po dwóch godzinach, tak naprawdę bezczynnego siedzenia na ławce w oczekiwaniu na blondyna, wreszcie zaczęli ogłaszać wyniki, a Gabriel szybko znalazł się obok mnie, chwycił za dłoń i wyciągnął na sam początek w tłum. Zaczęły się ogłoszenia wyników...

-Cześć Monika, masz coś dzisiaj dla mnie?
=Siemka młody, a no jest kilka powierzchniowych i micro. Masz dzisiaj czas wpaść, co nie?
-Jasne. - założyłem włosy za ucho. - To o której mam być?
=Nawet teraz jak możesz, bo co chwila ktoś przychodzi się pytać o ciebie.
-To zaraz będę, tylko się ogarnę do końca. Pa.
Rozłączyłem się i odłożyłem telefon na komodę. Po pokoju roznosił się cudny zapach kawy karmelowej i wiśniowej świeczki. Słuchając gazettów, zacząłem przeglądać zawartość szafy, przy okazji podłączając prostownicę do kontaktu i ustawiając temperaturę. Wciągnąłem szybko na tyłek czerwone rurki, a na górę założyłem biały top i czarną koszulę na krótki rękaw. Podkręciłem sobie szybko grzywkę lekko do góry, by nie wchodziła mi do oczy i utrwaliłem ją lakierem do włosów. Przyczepiłem do spodni łańcuszek z portfelem, schowałem klucze do kieszeni razem z komórką, chwyciłem deskę i w podskokach zakładałem trampki. Kiedy udało mi się skompletować garderobę, sięgnąłem tylko po colę, pogłaskałem kota i szybko wyszedłem z domu, udając się do salonu. Droga jak zawsze minęła szybko. Po zaledwie dziesięciu minutach i jednym wypalonym devilu byłem już w salonie. Wchodząc uśmiechnąłem się do dziewczyny, która właśnie zapisywała jakiegoś klienta na dziaranie. Monika odwzajemniła gest, a gdy gość wyszedł pozostawiając nas samych, rzuciła mi się na szyję. Trochę się zatoczyłem do tyłu, ledwo nie upadając, ale utrzymałem równowagę.
-No heeeej!
-Cześć, cześć. Skąd ta nagła wylewność u ciebie, hmm? - objąłem dziewczynę ramieniem i usiadłem z nią na czarnej kanapie. Deskę wcześniej oparłem o ladę, a napój wstawiłem do małej lodóweczki przy kontuarze.
-Zawsze byłam taka w stosunku do ciebie. - prychnęła i poklepała mnie po udzie. - Dzisiaj masz sporo klientów, ale dasz radę. Wierzę w ciebie. - uśmiechnęła się przymilnie. - A teraz opowiadaj. Jak mój kuzynek ci uprzykrzył życie i co z zawodami Gabiego?
Pokręciłem głową w wyrazie dezaprobaty na chęć wiedzy przyjaciółki, ale już po chwili uśmiechnąłem się do niej szeroko, co zaraz kolejny raz tego dnia odwzajemniła.
-A nie ma o czym mówić, Gabi zajął drugie miejsce i dostał wyróżnienie. Ma zaproszenie do sędziowania i udziału w następnych zawodach.
-Uuu, no proszę. Ale czemu tylko drugie?
-Mówi ci coś imię Piotrek?
-Ten Piotrek? - zapytała, a ja w odpowiedzi pokiwałem tylko głową. - No nie wierzę, że wrócił. Ale nie miałeś z nim żadnej spiny, co nie?
-Nie. Między nami jest wszystko ok, przynajmniej już jest w porządku. - zaśmiałem się nerwowo. - A co do kuzynka... - dodałem. - Jak on mnie niemiłosiernie wkurwia. Cały czas wypisuje do Gabriela wiadomości o treści "Kiedy sie znowu zobaczymy? Ostatnim razem było cudownie bla bla bla. Chuje muje dzikie węże i stokrotki na patykach". Kurwa. - wyżaliłem się.
-Chyba muszę jakoś temu idiocie przemówić do rozsądku. - dziewczyna krótko się do mnie uśmiechnęła, a po chwili do salonu wszedł dosyć wysoki czarnowłosy chłopak.
-Dobry, ja na angel'e jestem umówiony. - skinąłem chłopakowi i gestem ręki zaprosiłem go do mojej klitki.
-Ja idę kłuć, jak możesz zrób mi kawy.
I zniknąłem za drzwiami. Zacząłem przygotowywać wszystkie narzędzia, a w między czasie postanowiłem nawiązać z chłopakiem jakiś kontakt.
-Ja jestem Paweł, a ty?
-Wojtek.
-Pierwszy kolczyk? - zapytałem z ciekawości, bo lepiej wiedzieć, czy chłopak miał już do czynienia z piercingiem, a też nigdzie nie widziałem u niego kolczyków.
-Nie. Któryś, nawet nie zliczę.
-Tak? No proszę, a nie powiedziałbym.
-Bo nie widać. - mruknął, podciągnął rękawy do góry i założył włosy za uszy. - Wystarczy, czy kostki i język też mam pokazać?
-Nie, nie trzeba. Wystarczy to, co widziałem. Są świetne. - uśmiechnąłem się szerzej i zacząłem przekłuwać górną wargę. Szybko skończyłem pracę, rozliczyłem się z Moniką z całodniowych klientów i pożegnawszy się z dziewczyną, wyszedłem na świeże powietrze, od razu zapalając papierosa. Powoli szedłem w stronę parku, gdzie umówiłem sie ze znajomymi, by móc pojeździć.

4 komentarze:

  1. wow nie wiedziałem, że Paweł jeździ na desce ^^"
    zdolna bestyja <3

    U mnie nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem zaskoczona. Hah, widać, że w świecie tatuaży i (nie wiem, jak specjalistycznie nazywa się ten dział) piercingu jesteś obeznana z tematem ;P
    Stęskniłam się za tym opowiadaniem.
    A ciekawe, czy Paweł weźmie udział w konkursie (Piotrrek... noż czemu musiał być na tych zawodach, noo!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że Paweł ukazuje się tak rzadko, bo naprawdę lubię to opowiadanie. :D

    Paweł i deska? Super. Oby wziął udział w zawodach, a Gabi mu dopinguje.
    Krótki ten rozdział. Tak, znów będę marudzić. Krótki, krótki... Wybaczona długość, bo wiem, ze miałaś zepsutego kompa.

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja... Paweł o.O
    Tyle było pamiętnika i takich tam shotów, że zapomniałam (tak, bo zdarza się każdemu) o jego istnieniu ._.

    Szybkie przypomnienie było ^-^

    Oby Paweł zapisał się do konkursu, przecież Piotruś nie będzie startował w tych zawodach :]
    I Gabi.. Ciekawe jak Gabi reaguje na smsy od natarczywego "chłoptasia z dyskoteki/kuzyna Moniki"
    ugh, nie lubie go... a żeby zdechł w darkroomie :D

    OdpowiedzUsuń