Tak wszystko się zaczęło. Nie miałem
pojęcia, że aż tak daleko to zajdzie, ale cóż poradzić. Muzyka zawsze była dla
mnie jedyną ostoją. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem koncert muzyki klasycznej
od razu zapragnąłem mieć w tym swój udział. Nie, nikt mnie nie przymuszał do
uczęszczania na zajęcia w szkole muzycznej, a następnie studia na Akademii.
Naprawdę odnalazłem w końcu siebie. Ciszę, spokój, stabilizację emocjonalną.
Moim jedynym kochankiem była właśnie ona. Chociaż nigdy nie rozstałem się z
nią, poszedłem w ślady za moim nauczycielem. W ręce nie trzymałem już
instrumentu, lecz batutę...
Blondyn
stanął naprzeciwko lustra w garderobie ostatni raz się w nim przeglądając.
Spojrzał na zegarek ponad nim. Poruszył się nerwowo i zaczął gorączkowo myśleć.
Machnął w końcu ręką narzucając jeszcze na barki czarną marynarkę. Wychodząc z
mieszkania po drodze chwycił futerał z instrumentem i ruszył pędem na zajęcia.
Całą drogę przebył w kilka minut co chwila nerwowo zerkając na zegarek.
Przywitał się grzecznie z portierką po przekroczeniu progu budynku, szybko
wbiegł na trzecie pięto i bez pukania wszedł do sali numer pięćdziesiąt.
-Przepraszam
za spó...? - widok wcale go nie zadziwił. Zaczerwienił się tylko odstawiając
futerał przy drzwiach, skinął głową i wyszedł jak miał to zawsze w zwyczaju.
Usiadł na ławce przy drzwiach i oczekiwał wyjścia nie-spodziewanego gościa. Nie
minęła dłuższa chwila, a profesor wyszedł kierując się w stronę toalety.
Jasnowłosy postanowił wykorzystać okazję i na powrót znalazł się w pomieszczeniu.
Było ono nieduże i dobrze oświetlone przez duże okno. W sali znajdowało się
czarne pianino, pulpit, stolik z dwoma krzesłami, kilka zielonych roślin i
gablotę z nagrodami, dyplomami i metronomem. Chłopak chrząknął cicho chcąc
zwrócić na siebie uwagę, co poskutkowało.
-Znowu się
spóźniłeś. - zaśmiał się lekko mężczyzna, który zaczął rozkręcać
instrument i chować go do futerału.
-Tak. -
zawiesił na chwilę głos. - A co ty tu robisz właściwie? - zapytał wpatrując się w mężczyznę. Kiedy
tylko schował nuty i zamknął futerał odwrócił się stronę rozmówcy i uśmiechnął
lewym kącikiem ust. Przetrzepał włosami przydługą grzywkę, podrapał po lekkim
zaroście i zarzucił instrument na plecy.
-Radziłem
się starego profesora. - odparł po prostu wychodząc z sali. Nim jednak zdążył
to zrobić blondyn zadał jeszcze jedno pytanie, którego się spodziewał i, na
które miał gotową już odpowiedź.
-Z czym?
-Przyjdź na
koncert. Zostawiłem bilet na jutrzejszy wieczór w kasie.
W końcu
opuścił pomieszczenie. Blondyn zaczął się powoli rozpakowywać. Wyciągnął nuty,
ustnik, instrument, do którego zaczął przykręcać czarę. Był tak skupiony na tej
czynności i rozmyślaniem nad tym, co wcześniej powiedział mu mężczyzna, że nie
usłyszał dźwięku otwieranych drzwi i kroków tuż za nim.
-A pan,
panie Brooks ma zamiar się tak ślimaczyć przez cały czas, czy możemy przejść
już do lekcji?
To go trochę
otrzeźwiło. Dokończył swoje czynności i stanął przodem do profesora w pełni
gotowości.
-I
oczywiście nie jest pan rozegrany, czyż nie? - profesor spojrzał się na swojego
ucznia wyczekująco, ale widząc na jego twarzy skruchę, pokręcił jedynie głową.
- No to bierz ustnik, wyciągaj spirometr i jedziemy. No ruszaj się i nie patrz
tak na mnie. Musisz zacząć w końcu oddychać i używać języka. A artykulacja i dynamika
bez tego się nie zrobią.
-Wiem. -
odparł skruszony i podszedł bliżej pianina zaczynając powoli, ale uważnie i
dokładnie się rozgrywać.
Mhahaha... przepraszam. Taki wybuch podekscytowana ;3 Taaaaak, taaaaak, od razu widać, że się znasz na tym, o czym piszesz! Riruńku kochana ;3 (ależ mnie zebrało na czułości xD) Ach, no przecież rozdział był tak dawno! Wolę mieć zaległości niż długo czekać na nowy tekst xD Niecierpliwus ze mnie, ale co się dziwić, skoro poczatek zabrzmiał z wysokiego "C"... a nawet "cis" XDD
OdpowiedzUsuńTeż powiadamiam o nowej notce.
PS: Na początku myślałam, że ten chłopak, który później wychodził od profesora robił z nim nieprzyzwoite rzeczy xD... Robił? xD
Hahaa, tak postępy w przyjaźni są. xD Darek przestaje być zjeżonym kocurem i powoli piłuje pazurki, aczkolwiek nie zamierza ich "obcinać". ;P Jeszcze podrapie.
OdpowiedzUsuńJaa, zbereźnikiem małym? Nie doceniasz mojej wielkości, no wiesz? XD Dużym zbereźnikiem jestem. xD Skoro chłopak wychodzi z pomieszczenia lekko zażenowany, potem profesor wychodzi do łazienki, to co ja mam myśleć? xD Narrator jak nic zobaczył ciekawą scenę. xD
A co z klawiaturą?
Haa, az poczułam się dumna, gdy napisałaś: "i jesteś meeeeega zbereźnikiem <3" xD
OdpowiedzUsuńWyjeżdżasz? Kiedy, na jak długo? Ejj, mojemu zbereźnikowi we mnie stępią się pomysły, no! XD Nie możesz do tego dopuścić, wiesz? XDD